Roladki rybne z Tolkmicka najlepsze w regionie

2014-08-31 18:49:28(ost. akt: 2014-08-31 18:25:13)
Helena Staszewska, Teresa Rosół, Barbara Klikowicz i Maria Oleszkiewicz, do kulinarnych laurów klubu "Praktyczna Pani" dołożyły Puchar Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego za roladki rybne w musztardowym sosie

Helena Staszewska, Teresa Rosół, Barbara Klikowicz i Maria Oleszkiewicz, do kulinarnych laurów klubu "Praktyczna Pani" dołożyły Puchar Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego za roladki rybne w musztardowym sosie

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Tolkmiczanki z Klubu Gospodyń Domowych "Praktyczna Pani" po raz kolejny zachwyciły smakiem przyrządzanych przez siebie potraw. Ich roladki rybne w musztardowym sosie zdobyły pierwsze miejsce i puchar marszałka jako "najlepsza potrwa regionalna" w konkursie "Smak Warmii, Mazur i Powiśla".
Do Lidzbarka Warmińskiego, na regionalny finał konkursów "Smak Warmii, Mazur i Powiśla", gospodynie z Tolkmicka w ogóle się nie szykowały. Zarzekały się, że chcą trochę odetchnąć po poprzednich kulinarnych zmaganiach.
— Ale się nie udało... — śmieje się Emilia Piaścik z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Tolkmicku, przy którym działa klub "Praktyczna Pani".— Na kilka dni przed imprezą zadzwonili do nas organizatorzy z urzędu marszałkowskiego z pytaniem, dlaczego nas nie ma na liście uczestników... I tak nas namawiali na udział w finałach, że nie wypadało odmówić.

Kłopot z głównym składnikiem
Roladki rybne w musztardowym sosie Panie miały trzy dni na na pełną mobilizację przed wyjazdem do Lidzbarka Warmińskiego. O tym, jaką potrawę tym razem mogłyby przyrządzić, nie musiały myśleć.
— To musiały być roladki rybne w sosie musztardowym, które wygrały w elbląskich eliminacjach — podkreśla Emilia Piaścik.
Co więcej, do przygotowania tej potrawy panie musiały użyć tych samych produktów, co w Elblągu. Było z tym trochę kłopotów. Na przykład, śliwek w occie, które musiały być użyte do surówki z czerwonej kapusty, tolkmickie gospodynie w swoich zapasach już nie miały.
— Sezon na przetwory ze śliwek dopiero się zaczyna. Musiałyśmy szybko, specjalnie "pod konkurs" zaprawić trochę śliwek w zalewie octowej — opowiada Emilia Piaścik.
— Co gorsze, nie miałyśmy głównego składnika potrawy, czyli sandacza — dodaje Maria Oleszkiewicz. — Nie było szans na rybę prosto z zalewu, bo nasi rybacy mają teraz przerwę w połowach. Wprawdzie organizatorzy obiecali, że sandacz będzie na nas czekał, ale bałyśmy się, że ryby może nie być i pojedziemy do Lidzbarka na darmo. Ostatecznie udało nam się zdobyć 3 kg sandacza przez miejscowy sklep rybny.

Tony jabłek na serek
Drugie tyle sandacza czekało na panie w Lidzbarku Warmińskim.
— Nic się nie zmarnowało — zapewnia Maria Oleszkiewicz. — Końcówkę ryby usmażyłyśmy tradycyjnie, w jajku i bułeczce i częstowaliśmy wszystkich, którzy nas odwiedzali.
Z nagrodą za drugie miejsce w kategorii "regionalny produkt pochodzenia roślinnego" wróciła z Lidzbarka Warmińskiego Emilia Piaścik. Jej słodki smakołyk - serek jabłkowy zyskał szczególne uznanie jurorów.
— Na takie serki możemy przerobić tony jabłek. W starych książkach kucharskich można wyczytać, że zachowują one trwałość nawet przez kilka lat — zapewniał przewodniczący jury i znawca kuchni staropolskiej Grzegorz Russak.
Przepis na serek jabłkowy pani Emilia znalazła w książce kucharskiej z 1854 r. — Wchodzi coś w rodzaju żelowych marmoladek. Podobno, w suchym miejscu można je trzymać do 9 lat. Ale są tak pyszne, że chyba nikt tego nie sprawdził.
Grażyna Gosk



Źródło: Dziennik Elbląski